3/2018
Są dni, kiedy nic mi się nie udaje, wszystko denerwuje, mam wrażenie, że wszyscy się na mnie uwzięli. Wtedy lubię sięgnąć po coś co powinno poprawić mi nastrój. Są dni, kiedy nie oczekuję od książki zawiłej fabuły, napięcia mrożącego krew w żyłach, tajemnicy czy zbrodni. Chcę po prostu przeczytać coś lekkiego, takiego na jeden wieczór. tak samo jak lubię obejrzeć (rzadko cokolwiek oglądam) jakąś komedię romantyczną. Fabuła może i nijaka, baśniowa, ale najważniejsze że zaraz po filmie samopoczucie lepsze.
Wczoraj nie planowałam zaczynać czytać czegoś nowego (czytam reportaż na DKK - ciężki poważny temat) ale przy sprzątaniu natknęłam się na kupkę książek, jakie kupiłam mojej mamie pod choinkę. Moja mama jest bardzo wymagającym czytelnikiem: mają być duże litery, napisane ma być sensownie i przystępny sposób, ma być wesoło, zabawnie, nie płaczliwie, nie może być głupie itd. Naprawdę ciężko znaleźć coś dla niej idealnego, więc zanim jej coś kupię albo czytam sama albo czytam dużo blogów na temat danej pozycji.
W ten sposób dorwałam wg mnie nikomu nieznaną książkę "29". Przewinęła się na jakiś forach, przeczytałam opis i kupiłam. Cieszę się, że ją przeczytałam, bo choć nie jest to literatura górnych lotów, ot takie babskie czytadło, zawiera w sobie magię i opowieść o życiu. Jeśli ktoś chce rozerwać się i poczytać coś lekkiego albo kupić książkę dla mamy lub babci to zapraszam na moją recenzję!