18 lutego 2021

"Rok wśród pingwinów" Lindsay McCrae - patronat Matki Książkoholiczki

 15/2021

Może jesteście zdziwieni widząc na moim blogu taką książkę. To nie jest rodzaj literatury jaką czytam na co dzień. Nie żałuję, że sięgnęłam po coś całkiem innego. To nie jest tylko książka przyrodnicza. Zapraszam na moją opinię. 



Kim jest Lindsway McCrae? Mężczyzna zawodowo zajmuje się filmowaniem dzikiej przyrody, w 2019 roku został uhonorowany nagrodą BAFTA.

"Rok wśród pingwinów" to historia, jaką opowiada podróżnik o swojej wyprawie na Antarktydę, gdzie  robił zdjęcia...pingwinom cesarskim. To było jego marzenie od dzieciństwa, był to także jeden z dwóch kontynentów, na który podróżnik jeszcze nie dotarł i zaczął wątpić czy kiedykolwiek to się stanie. Wielka wyprawa filmowa BBC dawała mu tę szansę.... Lindsway dostał dwa tygodnie na zastanowienie, ponieważ wyjazd był aż na 11 miesięcy... Nie wiedział, co na to powie jego rodzina, jego świeżo poślubiona żona. To byłby pierwszy wyjazd tak daleko i na tak długo... Z jednej strony spełnienie najskrytszych marzeń, a z drugiej rozłąka i tęsknota. Jesteśmy razem z nim kiedy zaczyna się szykować do wyprawy, nie jest to łatwe, tym bardziej że przed samym wyjazdem okazuje, że jego żona jest w ciąży.... a on nie będzie przy narodzinach dziecka.... 

Wiedział, że warunki pracy będą bardzo trudne, nawet -50 stopni, osiem z jedenastu m-cy mężczyzna miał spędzić odcięty od świata, bo nie można będzie ani tam dotrzeć, ani się wydostać. Sama taka świadomość jest trudna do udźwignięcia tego psychicznie.... Dodatkowo taka wyprawa może zakończyć się fiaskiem i nie uda się nagrać filmu, mimo tylu przygotowań i poświęceń.

Podobała mi się ta historia, wkręciłam się w tamte klimaty i nawet zaczęłam z synem oglądać filmy o pingwinach. Nie wiedziałam praktycznie nic o życiu na tamtym kontynencie, jak wygląda antarktyczna zima i co się dzieje jak temperatura spada do minus sześćdziesięciu stopni.... Nigdy nie spodziewałam, że w tak koszmarnych warunkach pingwiny wysiadują swoje młode.

"Przy minus dwudziestu pięciu stopniach Celsjusza twarz mi drętwiała, a policzki przestały się wyróżniać na tle czerwonego polarnego kombinezonu. Na głowie miałem futrzaną czapę, która szczelnie otulała głowę. Futro zdążyło już obrosnąć szronem pod wpływem mojego oddechu.[...] Czułem się tak, jakbym się znalazł na innej planecie. Wcześniej nie zdawałem sobie nawet sprawy, że coś tak pięknego w ogóle może istnieć."

Książka ta spodoba się osobom, które lubią historie na faktach, interesują się geografią i życiem zwierząt. Poza tym mężczyzna bardzo ciekawie opowiada o swojej tęsknocie za żoną i synkiem, o swoich wątpliwościach i marzeniach. Momentami zastygałam z niepokoju jak sytuacja była trudna, co jest normalne przy takich warunkach atmosferycznych. 

Jeszcze pół roku temu nie podejrzewałabym, że taka historia mnie zaciekawi. Ostatnio otworzyłam się na nowe gatunki literackie i odkrywam ciekawe książki. Czytałam fragmenty mojemu młodemu, który nie wiedział, że jest taki kontynent skuty lodem. 

Książkę czytałam w pdf, ostateczną jej wersję zobaczyłam wczoraj. Musiałam na szybko pobieżnie przeczytać jeszcze raz. Jest przepiękna: twarda oprawa, piękne zdjęcia, który wcześniej nie widziałam, a idealnie dopełniły całości. 

Za możliwość patronowania i egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Prószyński i S-ka


Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

Data wydania: 18.02.2021

Ilość stron: 320

Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Uwielbiam książki, które są pisane na podstawie faktów. Budzą one sporo emocji, co przy książkach jest cudowne. Powiem, że ta mnie interesuje, chociaż nie przepadam za zimą. Jednak historia, która tutaj jest wydaje mi się, że mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może to nie książka dla mnie, ale wiem kogo może zainteresować i chętnie polecę ją tej osobie.
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.