1/2021
Czas na pierwszą recenzję w tym roku. Poprzednia świąteczna książka autorki "Uwierz w Mikołaja" jest jedną z moich ulubionych. A jak podobały mi się "Listy pełne marzeń"? Zapraszam na nowy wpis.
Autorka zabiera nas do zimowego Miasteczka, gdzie w pewnej kamienicy żyje 70-letnia Maryla Jędrzejewska. Kobieta bardzo zapracowana, która za cel w swoim życiu położyła sprawienie radości dzieciom piszącym do Świętego Mikołaja. Jak wiadomo, fałszywy biznesmen z Laponii, nie zawsze spełnia marzenia, dlatego Maryla z ogromną radością wciela się w jego rolę. Pomaga jej listonosz oraz wiele innych osób, robią to oczywiście w tajemnicy. Dzięki niej dużo dzieci otrzymało wymarzone prezenty i mogło spełnić swoje marzenia.
Maryla całymi dniami myśli o tym jak pomóc innym osobom, a od września do grudnia to już zupełnie jest zarobiona. Bardzo polubiłam bohaterkę, za jej charakter, dobre serce, poczucie humoru i umiejętność kombinowania.
Początek książki zaskakuje, ponieważ starszej pani grozi wizja więzienia. Dlaczego? Tego wam nie powiem, przeczytajcie sami.
"Co roku Święty Mikołaj dostaje tysiące listów z różnych krajów, ale ich liczba stale maleje wraz z rozwojem technologii."
Z dzieciństwa pamiętam te emocje, kiedy pisało się listy do Świętego Mikołaja. Nie zawsze dostawałam to co czym marzyłam, ale magia tych chwil do dziś jest w moim sercu. Dlatego tak przyjemnie i ze zrozumieniem czytałam listy dzieci do Świętego, łzy ze wzruszenia pojawiły mi się nieraz przy czytaniu. Jest tu także historia pięknej miłości, która chwyta za serce.
Książka bardzo świąteczna, wzruszająca, cała fabuła splata się w jedną logiczną całość. Są także momenty, przy których serdecznie się uśmiałam. Lubię styl pisania autorki, która zachwyca mnie każdą kolejną powieścią.
"Listy pełne marzeń" zajmują wyjątkowe miejsce w mojej pamięci. Dziękuję autorce, że napisała o dobrych ludziach, którym zależy na szczęściu innych. Tak po prostu. Książka daje czytelnikowi nadzieję na to, że marzenia się spełniają, a dobrzy ludzie istnieją, może gdzieś bardzo blisko nas. Czasami wystarczy się rozejrzeć.
A może warto spełnić kogoś marzenie? Czasami wystarczy dobre słowo, pomoc, albo drobiazg... ot takie refleksje po lekturze.
"Wciąż pojawiali się nowi. Kolejne dzieciaki z głowami pełnymi marzeń."
Jeśli jeszcze nie czytaliście to gorąco polecam - takie historie sprawiają, że na sercu robi się milej, a jednocześnie nie jest to powieść przelukrowana. Uważam także, że jest tak uniwersalna, że można po nią sięgnąć o dowolnej porze roku.
Polecam!
Kupując tę książkę wspierasz Fundację Świętego Mikołaja.
Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz do recenzji.
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 368
Moja ocena: 9/10
Książka wydaje się warta uwagi, idealna na chłodne wieczory. Z chęcią po nią sięgnę niebawem :)
OdpowiedzUsuńCarrrolina Blog-klik
Moje klimaty!
OdpowiedzUsuń