12 października 2020

"Wiele do stracenia" Marek Marcinowski - patronat Matki Książkoholiczki

144/2020

Zwykle nie czytam sensacji. Tym razem zrobiłam wyjątek i nie żałuję, ba! nawet czekam na tom II. 


Jest to I tom serii. Na wstępnie napiszę, że książka jest przepięknie wydana (twarda oprawa - co już się rzadko zdarza). Można kupić też książkę w tańszej wersji, czyli w oprawie miękkiej. 


"Od początku wiedział, że w tej branży panuje prawdziwy wyścig szczurów, ale nie przypuszczał, że spotka go aż tak jawna niechęć."


Głównym bohaterem jest Andrew Freshet - młody zdolny mężczyzna, który spełnia się w swojej pracy. Jak to się potocznie mówi: ma nosa do inwestowania. Niestety jego szef okazuje się kłamcą i oszustem, wskutek czego Andrew sam się zwalnia z pracy. Tutaj akcja mocno przyśpiesza, a los jego rodziny spowodował, że miałam ciarki na plecach. Jesteśmy świadkami jak Andrew próbuje wrócić do pracy, jak radzi sobie w wyścigu szczurów, aż w końcu znajdujemy się z bohaterem... w Nowym Meksyku. 

Jak potoczy się życie Andrew? Ile może znieść jedna osoba? Jak pieniądze i chęć wzbogacania się mogą zmienić człowieka?



"Z giełdą nie ma żartów. To żarłoczna bestia. Pchasz się w jej paszczę bez przygotowania to cię przeżuje i wypluje resztki."

Giełda to dla mnie temat całkowicie nieznany i niezrozumiały. Najpierw obawiałam się, czy książka nie okaże się za trudna w odbiorze... Poza tym nie czytam sensacji. Bałam się tego debiutu, ale z drugiej strony często sięgam po coś całkiem świeżego, bo lubię odkrywać zdolnych autorów. Bardzo się cieszę, że dałam szansę, bo autor zapewnił mi nie tylko rozrywkę przy czytaniu, ale sprawił że zaczęłam się nad wieloma tematami dużo mocniej zastanawiać. Można w tej książce być częścią wyścigu szczurów, poczuć moc ogromnych pieniędzy, usłyszeć bicie swojego serca w scenach sensacyjnych, a także wdychać klimat różnych kontynentów. 

Wydawało mi się, że czytając tak dużo, nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Myliłam się... autor serwuje takie zwroty akcji, że książki nie da się odłożyć... bo chcesz wiedzieć co będzie dalej.

"Wiele do stracenia" - to idealny tytuł pasujący do losów Andrew. Nie musicie się obawiać, że jest to inny gatunek niż czytanie na co dzień, to nie jest żaden poradnik finansowy, tylko świetna sensacja. Doceniam to, że autor nie rozwleka się nad niepotrzebnymi opisami, tylko z każdą stroną nakręca czytelnika na dalsze przewracanie stron. Na szczęście będzie dalszy tom, gdzie już znając pióro autora...będzie się działo!

Jestem ogromną fanką Nowego Jorku i tym bardziej byłam szczęśliwa, że fabuła toczy się tam, gdzie miałam przyjemność chodzić i robić zdjęcia. 

W Warszawie w centrum jest reklama książki na przystankach :) ta powieść naprawdę wciąga!



Za możliwość patronowania i egzemplarz książki dziękuję bardzo Autorowi. 



Wydawnictwo: Anatta

Rok wydania: 2020

Ilość stron:304

Moja ocena: 9/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.