Jeśli macie ochotę przeczytać książkę, z której aż wybucha cudowna rodzinna atmosfera to sięgnijcie po coś całkiem nowego i świeżego. Zapraszam na nowy post!
"Nikt tak nie potrafi zepsuć świąt jak własna rodzina. Zwłaszcza gdy znienacka postanawia dać się zabić..."
Historia ma swój początek tuż przed świętami wielkanocnymi. Edyta, znudzona swoim 2-letnim małżeństwem, wybiera się samotnie z Wrocławia aż do Augustowa na dwa tygodnie do swojej rodziny. Chce odpocząć od męża, zastanowić się nad swoim życiem, przygotować rodzinne święta... Nie wie, że pobyt będzie wyglądał tam zupełnie inaczej niż pierwotnie zakładała. Kobieta ma dosyć męża, który pracuje praktycznie non stop a w domu jest tylko gościem sięgającym po jedzenie i po jej ciało.
"Tymczasem złote okowy zaczynały jej doskwierać coraz bardziej. Przykuta do codziennych obowiązków Edyta marniała w oczach, raz po raz opłakując blednącą urodę i odchodzące w niepamięć wcięcie w talii."
Po wyjeździe żony Rafał nie próżnuje i w końcu spełnia swoją fantazję: umawia się na spotkanie z koleżanką z pracy. Wieczór zaczyna się cudownie, ale kończy ... bardzo niespodziewanie, w skutek czego mężczyzna zostaje zaproszony na komisariat policji. W pewnym momencie wszyscy zostaną uwikłani w pewną intrygę, pojawi się trup i to przed Wielkanocą. Także w te Święta wrażeń na pewno nie zabraknie... Jako bohater drugoplanowy pojawia się mamusia Rafała - to jest dopiero teściowa z piekła rodem.
"Małżeństwo to umiejętność zgodzenia się i wytyczenia sobie wspólnych celów. To podejmowanie dojrzałych decyzji i ponoszenie ich konsekwencji. Miłość jest tylko wypadkową tych dwóch, a nie odwrotnie."
Książkę zaliczyłabym do gatunku obyczajówek, ale uwaga! pojawia się też wątek kryminalny! Nie jest ona jednak ani krwawa, ani brutalna, okazuje się, że nie trzeba używać przekleństw, żeby stworzyć coś naprawdę ciekawego. Książka ukazuje siłę kobiet, które są szyjami w rodzinach i to one nadają bieg historii. Po raz pierwszy czytałam książkę, która toczy się w czasie Wielkanocy, co też było bardzo ciekawym zabiegiem literackim.
Podobało mi się, że ciepło rodzinne i miłość bije z każdej strony, ale w sposób tak wysublimowany, że otula czytelnika jak kocem w zimny dzień. Muszę pochwalić autorkę za ciekawy styl, za momenty śmieszne, ale nie przerysowane. Przede wszystkim trudno dostrzec, że jest to debiut literacki, bo ... nie ma się do czegoś przyczepić :) To taki obyczaj z uśmiechem, książka która wprowadza czytelnika w miły nastrój, pokazuje wartości rodzinne. Autorka niejako przeczy powiedzeniu, że z rodziną najlepiej wygląda się na zdjęciu. Bardzo miło czytało mi się o tajemnicach rodziny Pruskich, co przypomniało mi jak to było u mnie w domu jak rysowaliśmy wszyscy razem drzewo genealogiczne. Książka zdecydowanie za cienka, ale w sumie ma być drugi tom, więc wybaczam. Czyta się jednym tchem, polecam gorąco!
Dziękuję Wydawnictwu Vectra za egzemplarz książki do recenzji.
Wydawnictwo: Vectra
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 308
Moja ocena: 8/10
To kolejna pozytywna recenzja tej książki, jaką przeczytałam, więc jestem zainteresowana :)
OdpowiedzUsuńWiele słyszałam o tym tytule.
OdpowiedzUsuń