30 marca 2020

"Niebieskie motyle" Anna Sakowicz

48/2020

"Niebieskie motyle" to książka, którą wiedziałam, że przeczytam. Na szczęście udało się szybciej niż myślałam. Pewnie wiele osób już ją przeczytało, ale jeśli jesteście ciekawi mojego zdania na jej temat, to zapraszam na nowy wpis. 





Trzy siostry. Każda całkiem inna. W dzieciństwie zawierają pakt: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Życie jednak nie jest bajką i drogi sióstr się rozeszły, każda żyje spokojnie gdzieś indziej wraz ze swoją rodziną. 

Ania (nauczycielka), Gosia (malarka) i Matylda (stewardesa - obecnie niepracująca). Pewnego dnia świat Ani i Matyldy staje na głowie, kiedy znika średnia z sióstr. Matylda przylatuje z Londynu, Ania przyjeżdża ze swojego domu do Chełmna, gdzie mieszka Gosia z mężem i dwójką dzieci. Zaczynają szukać siostry i z każdym dniem okazuje się, że niewiele wiedzą o jej życiu. Wydawałoby się, że mają ze sobą dobry kontakt, bo przecież dzwoniły czasami do siebie... Okazuje się, że każda z sióstr skrywa w sobie tajemnicę, a ich życie nie wygląda na takie jak by się wydawało patrząc z boku. Przy okazji odkrywania sekretów i szukania siostry każda z kobiet zaczyna robić przemyślenia na temat swojego życia. 

Czy Gosia żyje?
Co się stało w jej życiu, że zniknęła?
Dlaczego w ostatnim czasie malowała głównie niebieskie motyle?
Jakie tajemnice skrywała Gosia?

"Niebieskie jedzenie kojarzyło mi się wyłącznie z pleśnią. Niebieskich owadów czy ptaków też było niewiele, stąd więc być może te motyle w pracowni Gosi."




Bardzo podobała mi się tajemnica, którą czytelnik ma okazję rozwiązywać z siostrami. Na pewno historia daje do myślenia, co my wiemy o najbliższych... Historia niczym labirynt trzymała w napięciu, bo byłam ciekawa co takiego stało się z Gosią i jakie będzie rozwiązanie zagadki. Jak dla mnie to nowa odsłona autorki, taka która bardzo mi pasuje. Anna Sakowicz podjęła się bardzo trudnego tematu, jakim jest depresja i jak ta choroba jest nadal odbierana przez najbliższych i przez otoczenie. Często można słyszeć: weź się w garść, inni mają gorzej.... To chyba najgorsze co można usłyszeć w takiej sytuacji. Do książki podeszłam bardzo emocjonalnie, przypomniała mi wiele historii z mojego życia. Dzięki takim historiom może zaczniemy bardziej dostrzegać bliskie nam osoby? Może w tym całym biegu (choć teraz jest koronawirus) znajdziemy czas, żeby pogadać od serca z własnym rodzeństwem? Nawet jeśli kilku czytelników to zrobi to uważam, że książka wykonała dobrze swoje zadanie. 

Bardzo podobało mi się połączenie wielu gatunków, mamy tu obyczaj, trochę kryminału, romans, psychologia... Na pewno patrząc na okładkę można spodziewać się jakiejś lekkiej obyczajówki o wszystkim i o niczym, a otrzymujemy coś zupełnie innego i niespodziewanego. Jak dla mnie autorka może pozostać w takich klimatach. Książki nie udało mi się odłożyć i przeczytałam jednego wieczoru. Lepszej rekomendacji chyba nie trzeba? 

Dziękuję wydawnictwu Edipresse Książki za e-book.

Wydawnictwo: Edipressse Książki
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 352
Moja ocena: 8/10

3 komentarze:

  1. Książki na jeden wieczór to jest to :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem jej bardzo ciekawa. Wydaje mi się, iż przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.