To już trzeci tom perypetii Majki i jej zwariowanych koleżanek. Znacie tę serię książek? Jeśli nie, to polecam na odmóżdżenie i odstresowanie.
Perypetie Majki skradły moje serce już od pierwszego tomu "Tego kwiatu jest pół światu". Dlatego w momencie kiedy miałam smutny dzień to wieczorem sięgnęłam po tę akurat książkę, bo wiedziałam czego mogę się spodziewać.
Majka jest w szczęśliwym związku, pracuje w kwiaciarni, stara się unikać kłopotów. Jedyne na co daje się namówić koleżankom to chodzenie na siłownię, bardziej robi to w celach towarzyskich, choć wiadomo każdemu przyda się trochę sportu.
"Co to za sala tortur? - jęknęłam, przyglądając się przestronnej sali, wyposażonej w niezliczoną ilość maszyn, które z powodzeniem mogłyby zastąpić tradycyjny sprzęt dobrze zaopatrzonego średniowiecznego kata. Uwieszona na nich jednostki ludzkie wyglądały, jakby lada moment miały wyzionąć ducha, a ich potępieńcze jęki nie docierały do naszych uszu, chyba tylko z powodu bardzo głośnej, energetyzującej muzyki."
Brat Majki - Michał, po ostatnich przeżyciach, wciąż z nikim się nie związał na stale. Pewnego dnia chłopak kupuje sobie zwierzątko - trochę nietypowe bo szczura, Mordka. Przy okazji poznaje bardzo interesującą sprzedawczynię w sklepie, którą wydaje się być zainteresowany. Majka zaczyna się cieszyć, że być może brat zapomni o przeszłości i zwiąże się z kimś normalnym. Wszystko idzie w dobrym kierunku...
Kiedy Michał oświadcza, że musi wyjechać na integrację i nie ma co zrobić z pupilkiem Majka bez wahania zgadza się zaadoptować szczurka, mimo tego, że przecież w jej domu mieszka kot. Sytuacja mocno się komplikuje w momencie, gdy okazuje się, że ona w tym samym momencie też ma wyjazd (na obóz sportowy), a jej chłopak delegację. Majka musi poprosić o pomoc rodziców, co nie jest proste, bo jej mama boi się myszy i szczurów, a u rodziców mieszkają dwa koty...
Co wydarzy się podczas obozu sportowego? Czy Michał da się uwieść pięknej szefowej? Czy Majka znów stanie w samym środku jakieś afery?
Jeśli ktoś czytał poprzednie tomy i przypadły mu one do gustu, to tak samo będzie z tą częścią. Jest to zabawna komedia pomyłek, nieprawdopodobnych sytuacji, niemalże groteskowych. Marta Radomska ujęła mnie swoim stylem pisania, dystansem do życia, poczuciem humoru. Trochę mi tylko zabrakło zwierzątek w tej książce - czyli więcej perypetii szczurka i kochanych kociaków. Ale to moje subiektywne odczucie, w końcu jestem kociarą.
Nie jest to książka dla wymagających czytelników, którzy szukają jakiś mocnych przesłań. Styl książki podobny do Olgi Rudnickiej lub Alka Rogozińskiego, czyli jest wesoło, zabawnie i z lekkim przymrużeniem oka. W końcu literatura też może bawić i wprawiać w dobry nastrój. A tak swoją drogą to ciekawa jestem czy autorka napisze kolejny tom, czy może coś całkiem innego?
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 432
Moja ocena: 8/10
Tą serię mam do nadrobienia :)
OdpowiedzUsuń