20 grudnia 2019

"Wigilijna przystań" Sylwia Trojanowska

183/2019

Z wszystkich książek świątecznych jakie dostałam od Czwartej Strony, właśnie ta książka dla mnie ma najlepszą okładkę. Jak to mówią: nie oceniaj książki po okładce, więc zapraszam na moją opinię co znajdziecie w środku. 




Bardzo ucieszył mnie fakt, że autorka napisała książkę świąteczną, bardzo byłam ciekawa tego jak sobie poradziła z tym tematem.


"Wszędzie było biało. I na chodnikach, i na jeszcze nieodśnieżonej ulicy, i na dachach sąsiednich domów, i na świerku, który każdego roku właściciel domu ozdabiał kolorowymi lampkami. Pomyślała, że byłoby fajnie, gdyby ten śnieg wytrzymał do dwudziestego czwartego grudnia, bo białe święta zawsze były wyjątkowe, nawet jeśli niespecjalnie je lubiła."







"Wigilijna powieść" to niezwykle ciepła i świąteczna opowieść, którą dosłownie pochłonęłam. Niezwykle mądra, ale nie przesłodzona, taka w sam raz... Lubię książki, które niosą z sobą jakieś przesłanie, a nie tylko historię do przeczytania na raz. "Wigilijna przystań" jest książką, która niesie w sobie ogromny worek emocji, trosk, które dotyczą naszych bohaterów. A to wszystko dzieje się przed Świętami....

Bardzo podobały mi się wstępy do rozdziałów, czyli teksty pięknych polskich kolęd. Mamy okazję poznać bliżej kilka ciekawych osób, a problemy z jakimi muszą się zmierzyć są naprawdę różne. Fabuła toczy się nad polskim morzem w Niechorzu a rozpoczyna się dokładnie 4 tygodnie przed Wigilią. Będziemy towarzyszyć naszym bohaterom aż do Wigilii.

Od pierwszych zdań polubiłam Klaudię i Alicję, dwie siostry, całkowicie różne, ale bardzo sympatyczne. Kibicowałam Mai, bardzo chciałam żeby spełniła swoje marzenia. Rozumiałam rozterki Iwony, której mąż jechał na wojnę. Ciekawa była historia dwóch rodzin, kiedyś przyjaciół, a obecnie wrogów... - co zrobić, jeśli ich dzieci połączy miłość? Każdy bohater miał tu swoje zadanie do wykonania, nawet stary, gburowaty latarnik - jego losy też są niezwykle interesujące. Jest tu sporo postaci, ale mimo tego nie da się pogubić, a wszystko łączy się w jedną zgrabną literacką całość.  Naprawdę zżyłam się z postaciami z kart książki, aż szkoda, że to jednotomowa historia. 


Książka wprowadza w czytelnika w ciepłą, świąteczną atmosferę, ale co ważne nie jest wcale przesłodzona. Zawiera też wiele ważnych przesłań, autorka daje między wierszami lekcję pokory, pokazuje, że Święta są dobrym czasem na pogodzenie się. Mamy tu też historię o miłości, która jeśli jest prawdziwa i silna, przetrwa każdą zawieruchę. Książka niezwykle mądra, dojrzała, stonowana, taka... naprawdę dobrze napisana. 

„- Tam nawet nie będzie miejsca na jemiołę! - stęknęła.
Ale będzie miejsce dla nas, Jagódko! Dla nas! Bo szczęśliwie jesteśmy cali, i zdrowi. Święta to nie stół i ozdoby, a ludzie z ich uśmiechami i ciepłymi spojrzeniami. Ludzie są w święta najważniejsi!”


Autorkę spotkałam na Warszawskich Targach Książki i do dziś pamiętam naszą rozmowę... Trwała może pół minuty, ale pani Sylwia wywarła na mnie ogromne wrażenie jako człowiek. Czekam z niecierpliwością na jej nowe książki.


Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 376
Moja ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Ostatnio też sięgnęłam po książkę polskiej autorki i była to "Zakochaj się, Julio". Bardzo mi się podobała i była idealna na te świąteczne wieczorki :)

    Dodaję bloga do obserwowanych :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    Mój blog

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.