06 czerwca 2022

"Bekok, heksa i inksi. Rzecz o śląskich strachach i straszkach" Waldemar Cichoń

Książka, o której dzisiaj piszę post, jest czymś innym na rynku literatury. Dlaczego? Zapraszam na nowy post. 




Książka o dziwnie brzmiącym tytule "Bebok, heksa i inksi" to szczególna pozycja w mojej biblioteczce. Przepięknie wydana w twardej oprawie, dwujęzyczna z ciekawymi ilustracjami Grzegorza Chudego.

Pierwsze pytanie jakie mi się nasunęło jak zobaczyłam okładkę to pytanie kim jest Bebok? Nie wiedziałam, bo nie znam śląskich strachów, dlatego każdy rozdział był dla mnie zaskoczeniem i czymś nowym. Jak dla mnie to skarbnica wiedzy dla każdego czytelnika, książkę można czytać powoli rozdział po rozdziale, ponieważ to nie jest jedna historia, ale oddzielnie opisane są tematy różnych straszków. Bardzo podobał mi się sposób, jak autor przedstawił Śląsk. Prawda jest taka, że pierwsze skojarzenie z tym regionem Polski to kopalnie, dym, huty - taki obraz pamiętam z dzieciństwa. Trzeba pamiętać, że jest jeszcze jedna dziedzina, która dobrze rozwija się na Śląsku - rolnictwo. 

"Bebok, groźny, lecz nieoceniony pomocnik śląskich rodziców w wychowywaniu dzieci, istota, którą dawniej na Górnym Śląsku straszono i dyscyplinowano niegrzecznych milusińskich, niejako - ostatnia instancja, gdy już zawodziło wszystko."


Książka jest dla czytelników dorosłych, możesz poczytać m. in o Beboku, Heksie, Utopku, Skarbku, Strzydze itd. Z ciekawością przypomniałam sobie jak mnie straszono Czarną Wołgą w dzieciństwie. Miłym przerywnikiem między rozdziałami są opisane różne wspomnienia z PRL-u, które znam głównie z filmów.





"Według ludowych wierzeń Zmorami stawały się zmarłe przedwcześnie dziewczęta 
(choć zdarzały się i zmory męskie), nieochrzczone dzieci lub niemowlęta, co prawda ochrzczone, które miały jednak nieszczęście mieć rodziców chrzestnych z wadą wymowy."





Każda strona jest podzielona na pół. Po lewej jest tekst po śląsku (spróbujcie przeczytać :)) a po prawej po polsku. Dzięki temu książka jest także w pewnym sensie edukacyjna, ale dzięki niej język śląski ma szansę przetrwać na kartach powieści. Jak dla mnie książka mogłaby spokojnie być lekturą w liceum, tematów do rozmowy i dyskusji byłoby bardzo dużo. 


"Śląscy mężczyźni od samego diabła bardziej bali się czasami swoich własnych... żon i teściowych, co znajduje w szeregu powszechnie znanych i często używanych przysłów i powiedzonek."






Gorąco was zachęcam do sięgnięcia po tę książkę, która jest diamentem w literaturze. Warto, aby takie książki też  były czytane, a historie w nie zawarte niech zostają przekazywane z pokolenia na pokolenie. 

Książkę można kupić tutaj: https://kotcukierek.pl/


Post powstał we współpracy z Wydawnictwem Żwakowskie.





Wydawnictwo: Żwakowskie 
Rok wydania: 2021
Ilość stron: 152

1 komentarz:

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.