19 sierpnia 2020

"Jak nie zostałam influencerką" Majka Nowak

 127/2020

Jeśli lubicie książki lekkie, przyjemne i zabawne to zapraszam na moją opinię. 



"Nie po to żeśmy telewizję i Internet stworzyli, żeby potem ludzie bez umiejętności nie mogli kariery zrobić."

Historia w stylu Bridget Jones. Tym razem jest to Majka, mieszkająca w stolicy, która po utracie pracy postanawia zostać...influencerką. W sumie modne to ostatnio i jakie dochodowe, a nie wymaga pracy. Tak myśli wiele osób, kto działa w social mediach, wie jak to jest. Kolejne rozdziały to nic innego jak próba odnalezienia miejsca dla siebie w sieci przez główną bohaterkę.  Mamy tu i gotowanie, fitness, wycieczki, koty itd. Okazało się, że to jednak nie jest to wcale takie łatwe, na jakie wygląda w sieci...


"A jaka to wygodna kariera. Zamieszcza, po prostu co dwa lub trzy dni posta, a co pewien czas polecam jakiś produkt i rozdaję kody rabatowe. I to wszystko, nie ruszając się z domowego zacisza."


Ostatnio mam kiepski humor, więc książka spodobała mi się, historia Majki sprawiła, że momentami się uśmiechnęłam. Nie były to jakieś wybuchy śmiechu, jak czasami się zdarza przy czytaniu, ale ze względu na tematykę, było w miarę ok. Główna bohaterka jest taką zwyczajną dziewczyną, z którą łatwo się utożsamić. Niektóre zdania jakby mi ktoś wyrwał z głowy :) na pewno tak samo jak Majka, wyglądałam na zajęciach fitnessu kiedyś hehe :) Pewnie dlatego tak szybko przeczytałam historię Majki. Książka napisana jest lekkim stylem, w formie takiego jakby pamiętnika, spodoba się osobom, które potrzebują czegoś na poprawę nastroju i jak to mówię: totalne odmóżdżenie. Niemniej jednak nie sądzę, żeby spodobała się starszej grupie docelowej, raczej młodym osobom, ba! nawet nastolatkom. Wszystko dlatego, gdyż momentami główna bohaterka mnie irytowała, była taka wesoła aż przerysowana... i taka naiwna? jak nastolatka, stąd mój wniosek. 

Nie jest to literatura górnych lotów, tylko coś co lubię - zabawne, lekkie, z humorem i taką satyrą. Troszeczkę brakowało mi dialogów, czytając całą książkę tak jakby na jedno kopyto, zaczynało być nudne. Być może inaczej się to odczuje czytając przez kilka dni, ja zrobiłam to naraz.... Brakowało mi także zakończenia, takiej kropki nad i - ale to tylko takie moje subiektywne zdanie. 

Koniecznie dajcie znać jak wam się podobało. Czy w ogóle macie tę książkę na waszej liście do przeczytania?

Muszę zwrócić uwagę na przepiękną okładkę i bardzo dobry rozmiar i wyrazistość czcionki - ostatnio zwracam uwagę na to ostatnie, ze względu na problemy z oczami.

Dziękuję Wydawnictwu Filia za egzemplarz książki do recenzji.

Wydawnictwo: Filia

Rok wydania: 2020

Ilość stron: 254

Moja ocena: 6/10


2 komentarze:

  1. Sposób wydania zawsze dodatkowo mnie zachęca. Recenzja super. I ja powinnam poprawiać sobie humor już od dawna... Powieść jest w planach zdobycia.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.