Książka "Białe róże z Petersburga" bardzo mnie zaskoczyła, bo pokazała całkiem inną odsłonę Joanny Jax. Jeśli jesteście zaciekawieni to zapraszam na moją opinię.
"Nie było dnia, by gazety nie donosiły o kolejnych wynalazkach, a wśród nich poczesne miejsce zajął chociażby telefon, który coraz częściej stanowił wręcz nieodzowny element wyposażenia arystokratycznych domów. Każda techniczna nowinka, z jaką spotykali się starsi, wywoływała u nich ból głowy."
Trochę o fabule
Fabuła przenosi nas do początku XX wieku do carskiej Rosji u schyłku panowania dynastii Romanowów. W Petersburgu poznajemy losy dwóch bohaterów żyjących w różnych światach. Z jednej strony jest Aleksander Odoleński, bogaty, z arystokratycznej rodziny, dostarczający w dostatku z kochaną rodziną. A po drugiej stronie jest ONA, Elena Woronina (Lena) - córka lekarza alkoholika, który znęca się nad swoją rodziną. Jak można się domyśleć Lena żyje biednie, a po śmierci matki musi sama zaopiekować się młodszym bratem. W wyniku pewnego zdarzenia poznaje swojego "dobrego anioła" i jest nim własnie nikt inny jak Aleksander. Dwa światy zderzają się ze sobą, gwałtownie, mocno i namiętnie.... Jest jeszcze jeden bohater - ten trzeci Iwan, ubogi chłopak ze wsi, który nieźle namiesza w fabule.
Moim zdaniem
"Każdego dnia umierały tysiące dzieci. Z powodu chorób czy wypadków, a jednak widok zwłok dziecka był dla niego najgorszym z możliwych, mimo że innych nieboszczyków widywał często."
Książka wywołała we mnie emocje, co jest niezwykle ważne dla mnie jako czytelnika. Z zapartym tchem czytałam jak potoczą się losy bohaterów i autorka, jak zwykle zresztą, zaskoczyła mnie kilka razy. To książka o prawdziwej miłości, która zniesie wszystkie trudy i jest gotowa na każde wyrzeczenie. Nie porwała mnie ta historia jak inne książki autorki, niemniej na pewno warta jest przeczytania. Muszę koniecznie pochwalić autorkę za niesamowity research i w pełni oddanie klimatu tamtych czasów. Autorce udało się pokazać czas zmian, rewolucję październikową i upadek cesarskiej Rosji widziany oczami zwykłych ludzi.
Osobiście lubię panią Jax i trochę obawiałam się tej książki, bo jest zupełnie inna niż te jakie do tej pory czytałam. Po raz pierwszy podobała mi się powieść historyczna, z wątkami romansu, a to wszystko w tle dramatycznych wydarzeń z początku XX wieku. Jest to literatura najwyższych lotów, a piszę to ja, która nie cierpi romansów i z zasady rzadko sięga po książki historyczne. Nic na to nie poradzę, ale mam słabość do książek pani Joanny.
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Videograf.
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2020
Ilość stron: 488
Moja opinia: 8/10
Mam nadzieję ,że w tym roku uda mi się wreszcie poznać twórczość tej autorki. 😊
OdpowiedzUsuńKsiążka już czeka na mojej półce.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię powieści tej autorki. "Białe róże.." kupiłam już na licytacji.
OdpowiedzUsuń