08 listopada 2019

"(Nie)młodość. Czy kobiecość ma termin ważności?" Natasza Socha

164/2019

Nikt nie chce się zestarzeć. Sama widzę po sobie jak to jest trudne zaakceptować swój wygląd z biegiem czasu... Niektóre z nas próbują botoksów, zabiegów, ale na dłuższą metę to nie jest naturalne. Jak to jest zestarzeć się z godnością? Kolejna odsłona z serii książek Nataszy Sochy za mną, zapraszam na moją opinię. 

"Starość ma te same apetyty co młodość, tylko nie te same zęby."






O poprzednich tomach pisałam TU i TU.

"Strach przed starością to plaga naszych czasów. [..] Nasiloną formę lęku przed starością psychiatrzy nazywają gerontofobią. Fobia ta to przede wszystkim problem ludzi młodych, a objawia się ona dyskryminacją osób starszych oraz zaprzeczeniem starzenia."




Bardzo podoba mi się pomysł, że wszystkie części sagi (Nie) łączą się ze sobą. Co je łączy? Wypadek samochody, który spowodowała Klarysa (Nie)młodość, w wyniku którego ucierpiała Cecylia (nie)miłość oraz Nasturcja (Nie)piękność.

Klarysę, czyli bohaterkę tego tomu, polubiłam od razu. Bardzo było mi przykro jak czytałam jej losy, kiedy nie umiała się odnaleźć na własnym osiedlu, zapominała podstawowych rzeczy. Jakie to musi być straszne. Mimo postawionej diagnozy kobieta się z nią nie zgadza i uważa, że jest roztargniona, a nie ma demencję starczą.

"Demencja starcza, czyli inaczej otępienie, to zespół objawów spowodowany zmianami w mózgu. Charakteryzują się one obniżeniem sprawności umysłowej i poznawczej."

Niestety w wyniku pewnego zdarzenia zgadza się zamieszać w prywatnym domu Hebe, mimo że traktuje to miejsce jako poczekalnią przed śmiercią. Autorka niezwykle mądrze opisuje odczucia kobiety, która niejako zmuszona jest do zostania w takim miejscu, spania w innym pokoju, spotykania samych starych ludzi. Klarysa bardzo źle się tam czuje, dlatego często wychodzi do parku, gdzie poznaje drugą bohaterkę książki, czyli Martę.

"Klarysa się buntowała. Miała siedemdziesiąt cztery lata w dokumentach i co najmniej trzydzieści w głowie. Nosiła kombinezon starszej pani, ale jej wnętrze ciągle chciało śpiewać."

Marta, jest młodą 30 letnią kobietą, która właśnie straciła pracę w wyniku oszustwa przez swoją przyjaciółkę i wspólniczkę. W desperacji szuka jakiejkolwiek pracy, co nie jest proste, najchętniej dalej pracowałaby w zakładzie kosmetycznym, ale nie jest to możliwe. Marta dostaje pracę na pół etatu w sex shopie, a ponieważ nie starcza jej na życie zatrudnia się też w domu opieki Hebe, choć bardzo nie lubi starszych ludzi. Marcie trudno się odnaleźć w pierwszej i drugiej pracy. 

"Osobiście nie przepadałam za starszymi ludźmi. Miałam wrażenie, że ich jedynym zajęciem jest narzekanie. Ciągłe wyszukiwanie problemów, wręcz obsesyjne śledztwo, które miało na celu utwierdzić ich w przekonaniu, że wszyscy im źle życzą. I to gderanie. Utyskiwanie. Marudzenie."

Dodatkowo w książce jest też inny ważny bohater, Benedykt, instruktor tańca w Hebe, taki pomost między starością a młodością. 28-letni nauczyciel pomaga starszym od siebie uczniom odzyskać chęć życia i pokonywać słabości. Właśnie dzięki ruchowi podopieczni domu spokojnej starości mają szansę przekraczać swoje granice, uśmiechnąć się w momencie jak coś się uda. 

Bardzo podobał mi się wątek rozwoju przyjaźni między Klarysą a Martą, miedzy starością a młodością. Wydawałoby się, że nie da się pogodzić tych światów ze sobą. Autorka miała świetny pomysł na tę serię książek, każda z części dotyka ważnego tematu dla każdej z nas. Ale chyba najbardziej trudnym jest właśnie (Nie)młodość, bo starość akurat czeka każdego kto jej dożyje.



"Skórka na jabłku też się po jakimś czasie marszczy, ponieważ owoce tracą wodę, ale nadal zachowuje przecież wiele substancji odżywczych. Nadal jest smaczna, nadal można ją w taki czy inny sposób wykorzystać. U ludzi jest inaczej. Zmarszczki dyskwalifikują. Zupełniej jakby człowiek nagle zużył swoje ciało i wyczerpał jego możliwości."


Polecam całą serię (Nie) autorki, są to niezłe książki obyczajowe o kontrastach. Takie lektury dają czytelnikowi pole do popisu, jest czas na zastanowienie się nad zachowaniem, nad stereotypami panującymi na co dzień w społeczeństwie. Autorka pisze swoim niepowtarzalnym, momentami mocno ironicznym stylem. Może nie każdemu to pasować, ale mnie akurat nie przeszkadza. Podoba mi się fakt, że tą serią książek Natasza Socha obala mity, ale przede wszystkim zmusza czytelnika do głębokiej refleksji.


Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Edipresse Książki.

Wydawnictwo: Edipresse Książki
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 304
Moja ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. Bardzo fajna recenzja. Dzięki. Ta seria dopiero w planach zakupu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa całej serii :) Lubię tak refleksyjne książki

    OdpowiedzUsuń
  3. Seria mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.