27 kwietnia 2019

"Tak cię straciłam" Jenny Blackhurst

64/2019

Nie wiem jak to się dzieje, ale ostatnie wszystkie thrillery do mnie garną. Dlatego z wielką niecierpliwością sięgnęłam po najnowszą książkę pani Blackhurst.


"Powiedzieli, że zabiła. Odsiedziała wyrok. A jeśli kłamali?"






"Nienawidzę siebie od dnia, gdy umarł mój syn."


Fabuła




Susan po trzech latach wychodzi ze szpitala psychiatrycznego z nową tożsamością. Teraz nazywa się Emma Cartwright, mieszka w nowym miejscu i próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Kobieta nie pamięta tego co się stało, ale została osądzona za zabójstwo swojego trzymiesięcznego synka. Susan cierpiała na depresję poporodową, wszystko co było kiedyś zlewa jej się w jedno, mąż się z nią rozwiódł, gdy została zatrzymana. 

Pewnego dnia ktoś podrzuca jej na schody list zaadresowany na jej dawne nazwisko. Sam ten fakt już wzburza w Susan wielki niepokój. W środku znajduje zdjęcie 3-letniego chłopca, podpisane imieniem jej syna. Zupełnie jakby ktoś dawał jej znak, że jej dziecko jednak żyje, a cały proces to jedna wielka pomyłka. 

Kobieta próbuje znaleźć odpowiedź na wiele pytań jakie jej się nasuwają, a w międzyczasie dochodzi do wielu niebezpiecznych sytuacji, zupełnie jakby ktoś chciał jej przeszkodzić w dojściu do prawdy... Komu może zaufać? Kto może jej pomóc? 


"Musiałam uwierzyć, że nie jestem zdolna zrobić krzywdy dziecku, własnemu dziecku, choć najpotworniejsze było to, iż gdzieś tam w głębi duszy wiedziałam, że jestem do tego zdolna."


Moim zdaniem



Ciekawa fabuła, niezła zagadka, ale książka bardzo nierówna moim subiektywnym zdaniem. Początek ciekawy, potem zawiało mocno nudą, by tak od połowy w końcu mocno przyśpieszyć aż do końca i trzymać w napięciu czytelnika. Więc łącząc wszystko w całość książka ciekawa, bardzo mnie bawiło składanie puzzli do siebie, żeby dojść jaka jest prawda i co tak naprawdę się stało trzy lata temu. 

Podobały mi się retrospekcje, pisane z perspektywy różnych bohaterów, czytelnik cofa się o wiele lat wstecz, żeby poznać dawne czasy byłego męża Susan. Na samym początku nie widać żadnego związku ze śmiercią małego Dylana. 

Mimo, że nie jest to jakiś wybitny thriller mogę go śmiało polecić, a sama mam do nadrobienia jeszcze jedną książkę autorki. 


Książkę przeczytałam dzięki portalowi: Jak kupować - dziękuję!


Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2019
Tłumaczenie: Maria Olejniczak - Skarsgard
Ilość stron: 416
Moja ocena: 7/10


2 komentarze:

  1. Czytałam i bardzo mi się ta książka podobała.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zaciekawiona, na pewno kiedyś po nią sięgnę 😜

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.