Autorkę od dawna obserwuję na Facebooku i na Instagramie, uwielbiam jej uśmiech i pogodę ducha. Mam jej książki (większość w e-bookach), ale jakoś do tej pory nic nie przeczytałam z tych moich zasobów. Właśnie trwa konkurs na moim Facebooku z książką "Jej portret", dlatego postanowiłam, że sama sięgnę po swój egzemplarz i zagłębię się w historię małżeństwa Mai Preis.
"Naprawdę jaka jesteś, nie wie nikt. Bo tego nie wiesz nawet sama Ty..." - wciąż słyszę w mojej głowie. Jest tu ktoś to czyta powieści obyczajowe? Jeśli tak, to ta książka jest dla Was. Zapraszam!
"Rodzina jest jak gałęzie drzewa. Wszyscy rośniemy w innych kierunkach, lecz zawsze łączą nas korzenie."
Fabuła
Książka spodobała mi się od samego początku, ponieważ główna bohaterka jest w podobnym do mnie wieku i też jej życie głównie toczy się w domu i przy opiece nad dziećmi. Tak, jak Maja Preis, mam ochotę czasami spakować się i wyjechać w diabły sama na kilka dni.
"Nigdy nie ma odpowiedniego momentu. Zawsze jest coś. Najpierw dzieci były małe i nie mogłam. Teraz, kiedy podrosły, też nie mogę. A życie płynie. Kocham nasze dzieci ponad wszystko, ale czuję się, jakbym była tylko matką. "
Patrząc na Maję Preis z boku można stwierdzić, że ma idealne życie. Ogromny sukces zawodowy, piękny dom, kochający mąż, zdrowa czwórka dzieci, duży samochód, gosposia w domu, która prasuje i sprząta. Mieszkają w Niemczech, choć Maja ukradkiem wciąż tęskni za ojczyzną. Dba o to, aby dzieci w domu rozmawiały po polsku. Kobieta nie jest szczęśliwa, zaczyna ją drażnić fakt, że każdy dzień jest podobny do siebie, a ona nie ma kiedy pisać nowej książki, bo wciąż jej czas zajmuje dom i dzieci. Mąż nie wywiązuje się z obietnic odbierania dzieci po szkole i przedszkolu. Maja nie ma weny, dlatego wpada na pomysł samotnego wyjazdu do Polski, nie wiedząc, że ta podróż zmieni całe jej dotychczasowe poukładane życie. W Szczecinie spotyka swoją wielką miłość sprzed lat, odżywa w niej tęsknota. Spotkanie z Danielem zmienia wszystko, początkowo Maja chce tylko od niego odzyskać swój stary pamiętnik, który kiedyś dla niego pisała, liczy że przyda się jej do napisania nowej książki.
"Miłość to jest słuchanie pod drzwiami, czy to jej buty tak skrzypią po schodach. Miłość jest wtedy, kiedy do czterdziestoletniej kobiety wciąż mówisz moja maleńka i kiedy patrzysz, jak ona je, a sam nie możesz nic przełknąć."
Moim zdaniem
Czytając początek tej książki miałam takie nieodparte wrażenie, że autorka po troszku opisuje swoje życie na emigracji. Podobało mi się jak autorka przedstawiła świat swojego zawodu. Do tej pory miałam tak, że nie zastanawiałam się nad tym jak taka książka powstaje i ile to naprawdę zajmuje czasu, jaka jest presja od strony czytelników, wydawców itd.
"Pani Maju, musi pani istnieć w świadomości czytelników. Jedna powieść rocznie to za mało - słyszała od wydawcy, do którego nie docierały argumenty, że pisanie powieści to nie wypiekanie bułek i nie tworzą się one same, według ustalonej wcześniej receptury. Chcąc każdą uczynić wyjątkową, musiała poświęcić jej czas, a ostatnio miała go jak na lekarstwo. Dzisiejszy świat tak bardzo się spieszył, dając wrażenie braku czasu na zwykłe życie."
W pewnym momencie myślałam, że książka mnie niczym nie zaskoczy i trochę nie rozumiałam aż takich zachwytów nad nią. Jednak po przeczytaniu całości dołączam się do grona wielbicielek autorki. Książka zachwyciła mnie, ujęła całym sercem, dała do myślenia i zmusiła do głębokich przemyśleń. To my sami jesteśmy sobie sterem i okrętem i nie warto wracać do tego co minęło. Historia tej rodziny niesamowicie mnie pochłonęła, książka wywołała we mnie różne emocje, od złości, smutku, irytacji, współczucia... Jedyne co mogę napisać, to to, że nie mogę się doczekać kiedy zacznę czytać inne książki pani Ani. To jest zdecydowanie mój styl, mój gust czytelniczy, autorka skradła moje serce. Taka nasza polska Jodi Picoult lub Diane Chamberlain, których książki uwielbiam.
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 432
Moja ocena: 9/10
Strasznie mi się ta książka podobała. 😊
OdpowiedzUsuńPiękna recenzja. Mam już książkę, zaczynam czytać.
OdpowiedzUsuń