03 marca 2019

"Cymanowski młyn" Magdalena Witkiewicz, Stefan Darda - recenzja i relacja ze spotkania

30/2019


NIGDY NA ZAWSZE NIE ZAMKNIESZ TYCH DRZWI...


Pewnie nie ja jedna byłam zaskoczona z kim Magdalena Witkiewicz napisała książkę w duecie. Nazwisko Darda kojarzyłam, ale nic nie czytałam tego autora. Jakoś do horrorów mnie nie ciągnie. Ponieważ czytałam wszystkie książki pani Magdy tej też nie mogłam przepuścić. Ciekawi co wyszło z tego duetu?



Książka posiada skrajne opinie, wg mnie dlatego, że nie jest to jeden gatunek literacki. Jest to połączenie thrillera, horroru z powieścią obyczajową. Trudno więc zadowolić czytelników i pani Magdy i pana Stefana. Z racji tego, że lubię i obyczaj i thriller byłam bardzo ciekawa tej książki. 


Fabuła


Małżeństwo Moniki i Macieja przechodzi kryzys, każde z nich zajęte jest głównie pracą. Pewnego dnia otrzymują voucher na urlop w leśnym pensjonacie na Kaszubach, gdzieś z dala od ludzi i cywilizacji. Nie wiedzą, kto im go sprezentował, ale skoro już go dostali to wybierają się razem na wspólne wakacje. Liczą, że czas spędzony razem, bez telefonów, telewizji i innych ludzi pomoże im uratować to, co zostało z ich małżeństwa. Choć początek wakacji nie był udany potem jednak zaczyna się wszystko układać. 


"Tutaj ten czas biegł dużo wolniej. Patrząc w niebo czy beztrosko rozmawiając z Maciejem, kompletnie nie miałam wrażenia, że te wspólne chwile tutaj są zmarnowane. Wręcz przeciwnie, czułam, że się ponownie do siebie zbliżamy."


Niestety Maciej wkrótce wraca do Warszawy, ponieważ był wezwany pilnie do pracy. Monika ma ogromny żal do swojego męża, że ją zostawił samą. Spędza czas z Łukaszem, synem właściciela, który przypomina jej bardzo jej narzeczonego, który zginął w wypadku wiele lat temu. 

"Przerażające jest to, że w jednej chwili jest człowiek, a potem już go nie ma. Budzisz się rano i jesteś przekonana, że przeżyjesz ten dzień jak każdy inny, a ktoś z góry ma zupełnie inne plany wobec ciebie. Albo wobec twoich bliskich."

Wyjazd, który miał naprawić małżeństwo okazał się wielką próbą dla ich związku. Czy podobieństwo Łukasza do dawnej miłości jest przypadkowe? Kim jest Łukasz? Dlaczego maż Moniki wyjechał i nie ma z nim kontaktu?

Rozdziały, które opowiada Monika o swoim czasie w Cymanowskim Młynie, są przeplatane z narracją trzecioosobową opowiadającą historią Zawiślaka, obecnego właściciela pensjonatu. Na pewno postać pana Jerzego jest wielkim zaskoczeniem tej książki. 


"To nie jest tak, że gdy ktoś umiera, to odchodzi w nicość. Czasem może być bliżej nas, niż sami się tego spodziewamy."



Moim zdaniem


Szczerze pisząc, książkę czytało mi się ciężko. Po dojściu do 50 strony zaczęłam czytać od nowa, bo miałam wrażenie, że nic nie rozumiem. Na pewno po spotkaniu autorskim byłoby mi łatwiej zrozumieć wiele rzeczy. Na szczęście druga połowa książki ratuje całość. 

Nastawiałam się na więcej grozy, chciałam się bardzo mocno bać, a tak się nie stało i chyba dlatego byłam tak zawiedziona. Szczerze mówiąc czytając inne opinie myślałam, że będę się bała teraz lasu, bagien, ale raczej nie... Mam niestety wrażenie, że książki nie zapamiętam na długo.... Ogólnie czyta się to naprawdę szybko (II połowa), autorzy zaskakują kilkoma momentami, więc według mnie warto sięgnąć po tę książkę i samemu ocenić jak wyszło połączenie Pani Magdy - specjalistki od szczęśliwych rozwiązań z mistrzem horroru. 

Na pewno zaciekawił mnie styl pisania Stefana Dardy i o ile nie lubię w książkach fabuły o zjawiskach paranormalnych to postaram się przeczytać coś innego tego autora. Wtedy dam Wam znać czy jest strasznie :)



Spotkanie autorskie 


24 lutego byłam na spotkaniu autorskim, które bardzo profesjonalnie poprowadziła dziennikarka Radia Zet, pani Justyna Dżbik - Kluge, kobieta o bardzo przyjemnym głosie.

Przyznam Wam się szczerze, że to było jedno z ciekawszych spotkań, może temu, że na każde pytanie odpowiadało dwóch autorów. Pani Magda jak zawsze skradła show, opowiadając śmieszne anegdoty, jakie się wydarzyły podczas pisania tej książki. Jak dla mnie jest to niesamowite, że książka powstała niejako online.... Pani Magda napisała I rozdział, pan Stefan przeczytał go i napisał kolejny i tak na przemian.... 

Nie chcę zdradzać za wielu szczegółów, bo może ktoś jeszcze się wybiera na spotkanie do tych autorów. Jedynie napiszę, że pomysł na książkę powstał w 2015 r, a wpadła na niego pani Magda, o co bym jej nie podejrzewała. Dowiedziałam się też o tym jak różni się myślenie faceta autora i kobiety autora, jak można napisać jeden rozdział na wiele sposób, kto był odpowiedzialny za epilog książki i czy w Polsce naprawdę jest Cynamowski Młyn i Pomarliska. 

Książka o bardzo niestandardowej fabule, pisana w duecie - jeśli jesteście ciekawi to zachęcam do lektury. 


A na sam koniec kilka fotek ze spotkania:





Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 420
Moja ocena: 7/10

3 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa pracy twórczej tego duetu. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ciężko się czytało. Może spodziewałam się za wiele...nawet mnie śmieszyła 😁( Szaaaaa

    Ja też się męczyłam. Może za wiele oczekiwałam. Momentami ( Szaaaaafiiir, Szaaaaafiiir) śmieszyła mnie. Mam niestety wadę, bo gdy zacznę czytać, to muszę skończyć. Na spotkaniu też byłam, miałam wtedy za sobą pół książki, na szczęście druga połowa zdecydowanie lepsza.


    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.