13 maja 2018

"Biuro M" Magdalena Witkiewicz. Alek Rogoziński - recenzja przedpremierowa

52/2018

Och jak się ucieszyłam z tej przesyłki z wydawnictwa, tym bardziej, że się jej nie spodziewałam. Książka była zapakowana w przepiękne czerwone pudełko, z krótkim listem w środku. Ponieważ uwielbiam tych dwóch autorów "Biuro M" wskoczyło na pierwszą następną książkę do przeczytania. 

Najlepsza komedia o miłości! Czyżby? Zapraszam na moją recenzję. 



Przyznaję się bez bicia, że nie znam poprzedniej książki napisanej przez tę parę. Ale jest to do nadrobienia. To chyba jedyna rzecz, która mi została do przeczytania i będę na bieżąco.

O czym jest BIURO M?

Ona, on, zblazowany kot i biuro matrymonialne z szefową z piekła rodem...

Jeśli:
  • znasz książki Alka i je lubisz
  • znasz książki Pani Magdy i pasuje Ci jej styl pisania
  • szukasz czegoś wesołego na odmóżdżenie
  • nie przeszkadza Ci humor w książkach
  • książka nie musi dla Ciebie być poważną literaturą z jakimś przesłaniem
  • potrzebujesz relaksu
  • lubisz polską literaturę 
to czytaj dalej.


Mamy tu dwóch głównych bohaterów, którzy z różnych powodów zaczynają pracować z biurze matrymonialnym Minerwa, w skrócie w Biurze M. Akcja dzieje się w Miasteczku, które pani Magda opisywała w swojej książce "Pracownia dobrych myśli". Kilka scen opisanych jest w restauracji o jak cudownej nazwie " Nad świętym Ekspedytem". 

Barbara - dziewczyna porzucona przez 3 narzeczonych, każdego o imieniu Michał (nie dziwne, że to imię działa na nią jak płachta na byka) i żeby było ciekawiej - każdy z nich odszedł do tej samej  kobiety, niejakiej Elwiry, koleżanki Basi od lat przedszkolnych. Po swoich przeżyciach Baśka ma dosyć facetów, ubiera się w wielkie szerokie ciuchy, żeby przepadkiem żaden się nią nie zainteresował. 

Basia dostaje w spadku...(nie, nie dom!) ale kota i wyprowadza się do opuszczonego mieszkania znajomej w Miasteczku, żeby opiekować się jej kwiatkami. Z braku środków do życia (kotek lubi dużo jeść) zaczyna szukać pracy i po sąsiedzku zauważa Biuro M. 

Jacek - chłopak, który nie może się utrzymać w żadnej pracy, nie dlatego, że jest leniwy, ale z powodu pecha jakiego przynosi. Ciągle ma jakieś przygody, przez co traci kolejne miejsca zatrudnienia. Pracownica biura pracy z braku pomysłu wysyła Jacka do pracy do biura matrymonialnego. Jacek jest czarującym facetem w stosunku do kobiet, ale też nie ma tej jedynej. 

Basia i Jacek spotykają się w miejscu pracy, gdzie obok swój pokój ma wróżka i zielarz, który wprowadza ciekawy sposób na odstresowanie pracowników. Co wyniknie z ich znajomości? Czy praca w biurze matrymonialnym jest stresująca czy nudna? Czy Basia spotka jeszcze kiedyś swoich eksnarzeczonych? 

Wspomnę tylko, że szefowa biura jest jedyną w swoim rodzaju kobietą, z tekstami takimi, że momentami śmiałam się w głos. 

Oczywiście kot też gra ważną role w całej opowieści, co mnie bardzo ujęło, bo jestem kociara (jak widać na moich filmikach). Podobał mi się fragment, kiedy Basia wieczorem czyta sobie książkę o Róży Krull z kotem na kolanach: "Lektura nie była jednak główną przyczyną tego, że nie udała się do łóżka, a fakt, znany doskonale wszystkim kociarzom na świecie. Kiedy kot siedzi na kolanach, nie wypada wstać. Ot tak, po prostu."'

Czy jest to komedia o miłości? Tak, nie obawiajcie się romansu, miłość jest pokazana z przymrożeniem oka i w wesoły sposób. 

Spędziłam z książką przemiłe chwile, tym bardziej, że dopadło mnie choróbsko i czegoś takiego potrzebowałam. Relaksu z książką i dobrej zabawy. Polecam gorąco fanom powieści komediowych i obyczajowych. Jak dla mnie książki tych autorów można kupować w ciemno, bo jeszcze nigdy się nie zawiodłam. 

Do trzech razy sztuka! Mam nadzieję, że nie tym razem i ten duet napisze więcej niż trzy książki. 

Czego sobie i Wam, drodzy książkoholicy, życzę.



Dziękuję wydawnictwu Filia za egzemplarz książki


Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 312
Moja ocena: 9/10

1 komentarz:

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.