Moi drodzy, na blogu piszę głównie o książkach, które przeczytałam oraz czasami o macierzyństwie. Kiedy jednak obejrzę coś ciekawego, choć z innej beczki, również będę się z Wami tym dzielić. Tak więc po ciężkim weekendzie z moimi dzieciakami pojechałam dziś z mamą do teatru. Taki babski wieczór....
To nie jest tak, że pokochałam spektakle teatralne, myślę, że daleko mi do tego. Lubię jednak te sztuki typowo komediowe. O jednej super fajnej pisałam jakiś czas temu:
Fabuła dzisiejszej sztuki:
"Przyłapany na zdradzie mąż potrafi wznieść się na wyżyny kreatywności!
Michel zaprasza do domu piękną młodą dziewczynę. Gdy powoli wciela w życie swoje marzenia o romansie, w drzwiach staje jego żona Sophie! Zdezorientowany i przerażony wizją rozwodu z dobrze sytuowaną małżonką, potrzebuje porządnego alibi. Na poczekaniu wymyśla niedorzeczną historię i wciąga niedoszłą kochankę do wspólnego odgrywania absolutnie nieprzemyślanej farsy... "
A kto grał?
Bilety na "Alibi od zaraz" kupiłam dawno i dobrze, że nie zapomniałam o tym wyjściu. Spektakl wybrany też z polecenia koleżanki. Jestem bardzo miło zaskoczona. Fajnie ogląda się coś, gdzie znasz wszystkich aktorów ze szklanego obrazu. Przede wszystkim po ostatnich dwóch gorszych tygodniach potrzebowałam zastrzyku dobrej energii i uśmiechu. Dostałam to, czym byłam bardzo zaskoczona na plus. Ciekawe jest to, że nawet o ile niektórych aktorów nie darzyłam wielką sympatią, tak oglądając ich na żywo zmieniłam zdanie. Miło zaskoczyła mnie Aleksandra Szwed oraz Małgorzata Ostrowska - Królikowska w komediowej roli. Taki wieczór pokazuje, że teatr także może zaskakiwać i bawić.
Sztukę polecam osobom, które lubią się pośmiać. Moja mama stwierdziła, że ten spektakl podobał jej się najbardziej ze wszystkich, na jakich była.
To miało być moje ostatnie wyjście do teatru w najbliższym czasie, ale po obejrzeniu dzisiejszej sztuki znów mam ochotę na coś wesołego. Mam na mojej liście jeszcze kilka "perełek" do zobaczenia (z polecenia) więc kto wie, może się skuszę? Dzisiejszy dzień kończę w doskonałym humorze, zrelaksowana i rozluźniona, mam świadomość nieprzepłacenia za bilety. Myślę, że ta sztuka warta jest zobaczenia - po prostu.
Aha i wiecie co? Zastanawiałam się przez chwilę co tam w domu, jak mamuśka sobie poszła w świat.... Nie było awantury, buntu, płaczu... Julka uspała Szymona, a potem sama grzecznie poszła spać... Przy tatusiu takie aniołki...hmmmm.
Chyba powinnam częściej ich zostawiać samych. Następne wychodne mam w sobotę i już się nie mogę doczekać.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.