28 lutego 2021

"Wszystko pod kontrolą" Ewelina Miśkiewicz

 22/2021

Poprzednia książka autorki zaskoczyła mnie pozytywnie, dlatego z ogromną radością sięgnęłam po jej nową powieść. Zapraszam na mój wpis. 



"Została gorzka czekolada. Tak, tym właśnie było dla mnie samotne macierzyństwo. Gorzką czekoladą, od łamania której bolą palce, a na języku zostaje cierpki posmak."


W społeczeństwie nadal istnieje przekonanie, że każda kobieta marzy o tym, żeby być matką. Tak jakby te kobiety, które myślą inaczej były jakieś wyrodne i niewdzięczne. Autorka podjęła się właśnie takiego tematu tabu w swojej najnowszej książce. 

Karolina uwielbia swoje życie, pracę, niezależność i brak obowiązków macierzyńskich. Nie widzi siebie w roli matki i w ogóle nie czeka na małego człowieka w domu. Tym bardziej wiadomość o ciąży to dla niej grom z jasnego nieba, który zmienia jej życie. Nie pomaga też w tym fakt, że jest samotną mamą, która nie będzie może liczyć na pomoc ojca dziecka, ani w opiece, ani w finansach. 

Kobieta nie jest jednak sama, ma obok siebie wierne przyjaciółki. Niemniej w głębi serca Karolina wie, że mała Róża zmieniła jej świat nieodwracalnie i trudno jej nadal zaakceptować. Nie czuje się szczęśliwa w macierzyństwie, ale przecież nie można tego mówić głośno... Zawsze dziwi ją to, jak ludzie zachwycają się jej dzieckiem... Pewnego dnia kobieta spotyka dawnego znajomego, dzięki czemu zaczyna czuć powoli, że coś w jej życiu może się ułożyć i może czeka ją jakaś odmiana? Tylko czy aby na pewno?



Bardzo spodobał mi się poniższy cytat, taki prawdziwy nie?

"Istnieją kobiety, które bez względu na to, ile lukrowanych pączków zjedzą, zawsze wyglądają tak, jakby żywiły się jedynie powietrzem i energią słoneczną. Istnieją też kobiety, które, nawet żywiąc się jedynie powietrzem i energią słoneczną, zawsze będą wyglądały jak lukrowany pączek."


Podoba mi styl pisania autorki i tematy, jakich się podjęła. Znam wiele dziewczyn, których macierzyństwo dobiło, albo nie sprawia takiej radości, jaka jest pokazywana w mediach. Nie zawsze jest różowo i kobieta która powie to głośnio jest napiętnowana przez społeczeństwo. Dlatego ten temat jest tak spychany na margines.... Rozumiałam Karolinę i dlatego tak dobrze mi się czytało tą książkę. Miałam wrażenie, że autorka pisze o mnie w niektórych momentach. 

Czy Karolina poczuje w końcu miłość i odkryje radość z macierzyństwa? Czy ojciec Róży pojawi się w jej życiu ponownie? 

Uwielbiam czytać książki o kobiecej przyjaźni, solidarności, pomocy niezależnie od tego co się dzieje w życiu. Po lekturze tej książki można także wiele rozmawiać o prawdziwej przyjaźni, co to jest, jak się ją okazuje, czy warto mieć takie osoby obok siebie... Przyjaciółki często kojarzą się z czasami młodości, a przecież w każdym wieku warto otworzyć się na to piękne uczucie. 

Książkę czyta się szybko, można ją zaliczyć do gatunku tych przyjemnych... Dodatkowo bardzo mi się podobał humor i śmieszne momenty :) Jednocześnie autorka napisała książkę z morałem, tematem do rozmyślań, dzięki czemu czytelniczka ma o czym pomyśleć po przeczytaniu. Napisałam "czytelniczka" - ponieważ to typowo kobieca historia. 

Dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona za egzemplarz książki do recenzji.

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data premiery: 24.02.2021
Ilość stron: 330
Moja ocena: 8/10


1 komentarz:

  1. Chciałabym też przeczytać, bo recenzja jakoś mnie kusi wyjątkowo. Nigdy za wiele humoru, śmiesznych momentów...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.