30 lipca 2019

"Okruchy lustra" Agnieszka Pyzel

107/2019

"Emocjonalna opowieść o miłości silniejszej niż śmierć" - tak czytamy na okładce. A co znajdziemy w środku? Jeśli lubisz książki obyczajowe - to ta powinna Ci się spodobać. Zapraszam na moją opinię. 


"Każde z nas panicznie bało się miłości, a ona spadła na nas nieoczekiwanie i podstępnie. Obydwoje potrzebowaliśmy czasu, żeby ją nazwać, zdefiniować i spróbować oswoić."


Fabuła zaczyna się w latach osiemdziesiątych, w PRL, bardzo sympatycznie się poczułam podczas tego powrotu do przeszłości. Główna bohaterka książki, Michalina, która skończyła szkołę aktorską. Niestety podczas przedstawienia dyplomowego kiepsko jej poszło, dlatego nie załapała się do żadnej pracy w teatrze w Warszawie. Michalina jest bardzo mocno zakochana w Allanie, obiecującym pisarzu. Wie, że Allan nie jest jej wierny, że ta miłość nie ma szans, dlatego wyjeżdża do małego miasta i zaczyna pracę w małym prowincjonalnym teatrze. W nowym miejscu poznaje Maćka, też aktora, z którym próbuje sobie ułożyć życie. Jednocześnie niestety nie może zapomnieć o swojej prawdziwej miłości, o Allanie, do którego ją ciągnie i którego ma w sercu. Jej związek wkrótce się rozpadnie, a my będziemy świadkami jej dalszego życia i tego co się będzie z nią działo i prywatnie i zawodowo. Książka gruba, co jest jej mega atutem, bo naprawdę jest co czytać. 



Były momenty, kiedy chciałam rzucić książką, tak mnie denerwowała główna bohaterka. Ale z drugiej strony fabuła ma w sobie pewien magnetyzm, nie da się jej odłożyć, byłam bardzo ciekawa zakończenia i w sumie jestem zaskoczona. Taka lektura dała mi dużo do myślenia, czy w życiu kochasz tak mocno naprawdę tylko raz.... I chyba coś w tym jest... Że miłość, taka prawdziwa, jest jedna, jedyna i nie wiem czemu bardzo często sprawiająca ogromny ból....

"Miłość? Doskonale znam jej smak, zapach, jej kolory i pory roku, w których najsilniej trzyma i nie chce odpuścić, choćby człowiek był już bardziej samotny niż pies, bo obiekt jego miłości gdzieś sobie poszedł. Oczywiście, nie będę odkrywcą, kiedy powiem, że kocha się jedynie raz, a cała reszta, która przychodzi później, te relacje pełne zauroczeń i namiętności, są jedynie poszukiwaniem owego dziewiczego uczucia, którego nie wróci już nic. Nawet najbardziej romantyczne gesty, kwitnące kasztany czy największe zaklęcia i nie wiem jakie obietnice."



Jedyne co mogę zasugerować to fakt, że dałabym całkiem inny opis książki z tyłu okładki. Ten co jest nie powala, można się zasugerować, że jest to powieść o kobiecie i jej problemach z dwoma mężczyznami. A według mnie jest to naprawdę piękna powieść o miłości, tej jedynej, niezapomnianej, która jest w sercu mimo upływu lat, głosu rozsądku, nowego partnera, dzieci itd. 
Jest to pełna emocji książka obyczajowa, w której możemy poczuć magię tego prawdziwego uczucia... i przypomnieć sobie swoją największą miłość. Muszę się wam przyznać, że mimo, że polubiłam większość bohaterów i chciałam przede wszystkim szczęścia dla Michaliny, bardzo mocno przeżywałam jej rozterki, bo tak bardzo przypominało to momentami moje własne życie... Za tą emocjonującą historię i moje wspomnienia przy okazji dziękuję autorce. 

Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Wydawnictwu Muza.

Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 478
Moja ocena: 8/10

1 komentarz:

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.