27 marca 2019

"Do końca świata" Tomasz Maruszewski

50/2019

Lubię sięgać po debiuty, choć robię to zawsze z lekkim strachem, bo co jeśli mi się nie spodoba? Zawsze ostrzegam debiutantów, że piszę szczerze z serca co myślę o danej książce. Dzisiaj na tapetę wzięłam "Do końca świata", książkę o niesamowitej okładce wpadającej w oko. A co w środku?

Zapraszam!




"Niebanalna historia bycia i niebycia jednocześnie"



Po raz pierwszy od dawna nie wiem co napisać na temat książki, żeby z jednej strony zachęcić Was do lektury, a z drugiej napisać jak najmniej, żebyście mogli sami poznać całą historię.

Fabuła



Jerzy i Janek. Ojciec i syn. 

Magda. Żona, matka, kobieta, która nie umie być sama. 


Jerzy jest prezesem instytutu i od wielu miesięcy pracuje nad tajnym projektem. Do tej pory poświęcał pracy każdą wolną chwilę. Praca w jego firmie wygląda inaczej niż w standardowym przedsiębiorstwie, wszystko jest jedną wielką tajemnicą, żeby konkurencja nie dowiedziała się o niczym z wyprzedzeniem. Każdy z pracowników ma zakaz rozmowy na temat swoich obowiązków, o których dowiaduje się w ostatniej chwili. Całość projektu zna tylko Jerzy. 

"Choć zupełnie szczerze był przekonany, że projekt odniesie wielki rynkowy sukces, który tajemnica owa tylko wzmocni. Czasem bowiem aura tajemnicy jest bardziej interesująca niż sama jej treść, bo rodzi ciekawość, a ciekawość to klucz do umysłu konsumenta."

W pierwszym rozdziale poznajemy naszych głównych bohaterów w niełatwym momencie ich życia.  Jerzy leży pogrążony w głębokiej depresji, a syn próbuje mu pomóc. Autor świetnie skonstruował fabułę pozwalając czytelnikowi na powolne domyślanie się co się stało w życiu tej rodziny, na wyciąganie różnych wniosków. Tylko, że nic nie jest takie, jakie się wydaje od początku. 

Ogólnie pisząc jest to książka o różnych odcieniach miłości, o stracie, smutku, tęsknocie za tą drugą osobą. Historia, jaka być może dzieje się gdzieś obok nas. Autor świetnie wykreował głównego bohatera, którym jest niezaprzeczalnie Jerzy, z wielkim wyczuciem opisując jego życie, wchodząc w jego emocje i myśli. 

Czy można pogodzić się z odejściem kogoś bliskiego? Czy miłość może mieć różne odcienie? Czy warto walczyć o miłość? Czy można z kimś być i nie być jednocześnie?

"Gdy człowiek zasypia, oczy pod powiekami wędrują delikatnie ku górze, jakby w ciemności poszukiwały nieba. Gdy człowiek umiera, oczy patrzą na wprost. To dlatego, że tam, u góry, jest już dusza i świadomość, więc ciało niczego nie szuka."




Moim zdaniem



Wyobraźcie sobie, że tę książkę przeczytałam dwa razy pod rząd. 

Dlaczego?

Bo jest tak dobra, inna niż standardowe książki na półkach jakie mam na półce. To jest taki majstersztyk literacki i trudno mi uwierzyć, że jest to debiut. 

Nie ukrywam, że pierwsze rozdziały średnio mi się podobały, jakoś nie umiałam się "wgryźć" i byłam pewna, że nie jest to książka w moim guście. Potem w pewnym momencie zaskoczyło i już nie mogłam się oderwać aż do ostatniej strony. Kilka razy autor wprawił mnie w zdumienie, gdyż książeczka niby nie jest gruba, ale naprawdę zawiera w sobie ogromny potencjał. Nie chcę wam nic więcej napisać, bo boję się, że coś zaspojleruję, a uważam, że książka jest warta, żeby dać jej szansę i poznać osobiście tę historię. Nie zrażajcie się początkiem, wszystko nabierze sensu po przeczytaniu całości. 

Mimo, że na co dzień czytam inny rodzaj literatury, nie mogę inaczej jak dać 9 gwiazdek. Gratuluję debiutu!



Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Autorowi i Wydawnictwu Prószyński i s-ka



Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2019
Ilość stron: 256
Moja ocena: 9/10

2 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie muszę przyznać. Chyba będę musiała wpisać ją na listę. Eh, życia mi nie starczy...;)
    https://slonecznastronazycia.blog/

    OdpowiedzUsuń
  2. Również chętnie sięgam po debiuty.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie wpadłeś. Jeśli masz ochotę to zostaw komentarz.
Zapraszam na mojego Facebooka, gdzie organizuję konkursy oraz na Instagrama, na którym zamieszczam zdjęcia książek i nie tylko.